Józef Czikiel
(7 II 1873 Stanisławów – 1973 Wiedeń)
generał Wojska Polskiego
biogram
Po ukończeniu Terezjańskiej Akademii Wojskowej w Wiener Neustadt dowodził 56 Pułkiem Piechoty, został pułkownikiem Sztabu Generalnego Cesarskiej i Królewskiej Armii, a we wrześniu 1918 roku wstąpił do Wojska Polskiego. Przez rok pełnił funkcję szefa sztabu Okręgu Generalnego Kraków, był uczestnikiem wojny polsko - bolszewickiej 1919 - 1921, kiedy jego 8 Dywizja Piechoty weszła w skład Armii Rezerwowej dowodzonej przez generała Kazimierza Sosnkowskiego. Otrzymał awans na generała i rozpoczął służbę jako zastępca, a następnie szef Departamentu I Ministerstwa Spraw Wojskowych, później jako szef Administracji Armii.
Rozkazem Naczelnika Państwa i Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego został mianowany dowódcą Okręgu Korpusu Nr V w Krakowie.
Gdy w 1923 roku w wyniku inflacji i drożyzny związki zawodowe ogłosiły strajk na kolei i rząd przystąpił do militaryzacji kolei, 3 listopada CKW PPS oraz Centralna Komisja Związków Zawodowych po posiedzeniu w Krakowie proklamowały natychmiastowe rozpoczęcie strajku generalnego we wszystkich branżach przeciwko militaryzacji gospodarki, sądom doraźnym oraz w obronie Rzeczypospolitej Demokratycznej.
Jak podaje Piotr Ciszewski w artykule Kraków 1923 - powstanie czy zamieszki? [2009-12-08 09:21:24]:
Na 5 listopada związki zawodowe zapowiedziały wiec w centrum miasta. Odpowiedź wojewody Gałeckiego była natychmiastowa. Ogłosił on, że wszelkie zgromadzenia na wolnym powietrzu zostaną uznane za nielegalne. Generał Józef Czikiel, dowódca Okręgu Korpusu nr V w Krakowie rozkazał powiększenie sił wojskowych, które się w nim znajdowały. 5 listopada wojsko wyszło na ulice. Pojawiła się również kawaleria i samochody pancerne. Oddziały znajdowały się poza koszarami mając zniechęcić robotników do demonstrowania oraz służyć pomocą w rozpraszaniu zgromadzeń. Nie jest pewne czy była to po prostu próba zastraszenia ludności, czy też zabezpieczenie się przed zbrojnym powstaniem jakiego zapewne również obawiał się rząd.
Wbrew odezwie wojewody już od rana 5 listopada robotnicy zaczęli gromadzić się najpierw w Domu Robotniczym, będącym siedzibą związków zawodowych, a później gdy zabrakło w nim miejsca także na przyległych ulicach. Rozpoczął się wiec na którym przemawiali posłowie PPS oraz liderzy związkowi. Policja konna wedle rozkazów zaszarżowała na zgromadzonych bijąc ich szablami na płask. Została jednak odparta przez ochronę wiecu i samych robotników. Aż dwudziestu policjantów zostało rannych. Posłowie socjalistyczni przybyli na miejsce uspokajali zebranych. Ostrzegali także przed rozlewem krwi robotniczej oraz prowokacjami rządu i policji.
Pod dom robotniczy przybyły oddziały piechoty mające kolbami rozproszyć tłum. Składały się jednak z rezerwistów, którzy nie chcieli walczyć z robotnikami, a dowodzone były częściowo przez oficerów piłsudczyków, którzy nie chcieli bronić rządu. Wojsko tłumacząc się niemożnością wykonania zadania wycofało się więc, pozostawiając na miejscu tylko policję. Do wieczora 5 listopada zgromadzenie przebiegało bez większych zakłóceń. Kilkakrotnie doszło do starć z policją, ale były one wygrywane przez robotników.
Robotnicy pod bronią
6 listopada pod Domem Robotniczym miał się odbyć kolejny wiec związkowy.
Wojewoda podjął decyzję o niedopuszczeniu do tego, czyli zablokowaniu demonstrantom dostępu do siedziby związków zawodowych. Do miasta ściągnięto dodatkowe oddziały wojska i policji. Piechotę sprowadzono z Bochni, ponieważ po wydarzeniach z dnia wcześniejszego rząd nie ufał już oddziałom z Krakowa.
Rankiem 6 listopada robotnicy ruszyli spod swoich zakładów na wiec, przełamując po drodze opór policji, łącząc się w jedna dużą demonstrację. Śpiewano "Międzynarodówkę" i "Czerwony Sztandar". W ten sposób pochód dotarł do kordonu policji zagradzającego dostęp do Domu Robotniczego.
Za policją rozstawione zostały dwie kompanie piechoty, mające przygotować się do walki. Żołnierze otrzymali rozkaz założenia na karabiny bagnetów, ale nie wszyscy go wykonali. Zapanował chaos, a kordon policji został wkrótce staranowany przez wóz konny z kapustą. Demonstranci otoczyli żołnierzy i części z nich odebrali karabiny. Ci nie strzelali, a gdy się wycofali zostali otoczeni przez gapiów wykrzykujących hasła na cześć wojska, Piłsudskiego oraz nawołujących żołnierzy aby nie strzelali i nie walczyli z robotnikami. Dowodzący akcją major przekonał oficerów aby wojsko nie podejmowało żadnych działań.
Zdezorganizowana policja została sama. Na plantach rozpoczęła chaotyczny ostrzał. Na linii ognia znaleźli się również gapie i żołnierze. Padł zabity pierwszy robotnik, a po chwili dwóch kolejnych. Żołnierze zostali rozbrojeni przez widzący te wydarzenia tłum, który zdobył co najmniej kilkadziesiąt karabinów. Oddziały policji zostały ostrzelane i rozproszone. Część zabarykadowała się w kamienicach. Na uwagę zasługuje jednak fakt, że o ile wśród funkcjonariuszy było wielu rannych, a część została wzięta do niewoli, żaden nie zginął.
W ten sposób rozpoczęła się regularna bitwa. W rękach robotników mogło znaleźć się nawet kilkaset karabinów, a należy pamiętać że wielu z nich było weteranami I wojny światowej, wiedzącymi jak posługiwać się bronią. Pojawiły się również spekulacje jakoby bardzo aktywny udział w walkach mieli brać członkowie organizacji piłsudczykowskich – Polskiej Organizacji Wojskowej i związku Strzeleckiego. Ma to podstawy o tyle, że w roku 1923 drogi PPS i Piłsudczyków do końca jeszcze się nie rozeszły. Sam początek starcia z 6 listopada nie wygląda jednak na akcję planowaną, ani posiadającą ze strony robotniczej jakieś nawet nieformalne dowództwo.
Nie znając jeszcze prawdopodobnie powagi sytuacji dowództwo okręgu wojskowego wysłało przeciwko strajkującym kawalerię, licząc, że widok ułanów ostudzi chęć do walki wśród robotników. Oba szwadrony jazdy, które ruszyły na demonstrantów wpadły jednak w pułapki. Bojowcy strzelali z okien. Na ułanów sypały się kamienie, a konie łamały nogi na specjalnie polanym wodą bruku. Padli pierwsi zabici i ranni wśród żołnierzy. Ci którzy spadali z koni i poddawali się byli przez robotników traktowani jako jeńcy. Rozbrajano ich i zamykano w bramach czy suterenach.
Robotnicy bardzo szybko przeszli do kontrataku, prawdopodobnie opierając się na oddziałach milicji sformowanych z weteranów wojennych, ruszyli do ataku na stare miasto. Tam zaczęli spychać z pozycji kolejne oddziały wojska, zdobywając między innymi karabiny maszynowe aby później ostrzeliwać z nich rynek.
Na plantach kolejne oddziały wpadały w pułapki, traciły rannych i zabitych Ranny został między innymi dowódca pułku ułanów. Również gapie byli wrodzy wobec ułanów. Rzucano w nich kamieniami oraz wygrażano. Grupy ludzi blokowały ulice.
Do walki ruszyły samochody pancerne, które zaczęły ostrzeliwać domy zajmowane przez bojowców. Atak okazał się jednak mało skuteczny. Bojowcom udało się zdobyć jeden z pojazdów, po tym jak jeden z członków załogi zginął, a pozostali zostali ranni.
Gdy tylko rozpoczęły się walki równocześnie posłowie socjalistyczni z Krakowa podjęli negocjacje z rządem w sprawie zakończenia starć. Spotkali się z wojewodą, a Poseł PPS Zygmunt Marek rozmawiał telefonicznie z ministrem Kiernikiem żądając wycofania wojska oraz policji z centrum miasta. CKW i RN PPS domagały się od rządu zaprzestania działań przeciwko robotnikom, a także militaryzacji kolei. Początkowo władze chciały zakończyć konflikt militarnie. Dopiero widząc, że grozi to być może nawet wojną domową, a kolejne oddziały wojskowe ponoszą klęski, Witos zgodził się na negocjacje, a ostatecznie uległ wobec żądań PPS. W zamian socjalistyczni politycy mieli wygasić starcia, a także rozbroić robotników.
….
Zniesiona została militaryzacja kolei oraz odwołana groźba sądów doraźnych wobec protestujących kolejarzy.
Straty obu stron okazały się niewielkie, jeśli wziąć pod uwagę intensywność walk. Wojsko straciło 14 zabitych i ponad 100 rannych. Rannych zostało także co najmniej 38 policjantów. Po drugiej stronie padło 15 robotników, a liczba rannych nie została dokładnie oszacowana. Zginęło także co najmniej 3 cywilów. Należy zauważyć, że straty wojska i policji mogły być znaczne, gdyby robotnicy nie brali jeńców. Co najmniej kilkudziesięciu żołnierzy oraz policjantów zostało rozbrojonych i dostało się do niewoli. Jak sami przyznawali zostali zamknięcie, ale bojowcy traktowali ich dobrze.
Wydarzenia krakowskie miały daleko idące skutki polityczne. Rząd Witosa (…)złożył dymisję. Ze stanowiska dowódcy okręgu wojskowego musiał także odejść generał Czikiel, którego prawica obwiniała za nieudolność, a opozycja oskarżała o sprowokowanie walk.
Został przeniesiony w stan spoczynku, wyrokiem Wojskowego Sądu Okręgowego nr V w Krakowie został skazany na trzy miesiące twierdzy. Uważał się za pokrzywdzonego decyzją sądu generalskiego, usuwającego go z armii, stwierdzając, że głównym winowajcą zajść krakowskich jest były minister spraw wewnętrznych Kiernik, który całą akcją kierował telefonicznie z Warszawy.
Przez pewien czas działał w zarządzie Ogniska Krakowskiej YMCA, następnie wyjechał do Austrii.
W Krakowie mieszkał przy ulicy Wolskiej 24.
kalendarium
1900 – ukończył Terezjańską Akademię Wojskową w Wiener Neustadt
1915 XI 1 – 1916 XI 1 – dowodził 56 Pułkiem Piechoty
1918 XI - wstąpił do WP
1919 II – 1919 III – pełnił funkcję szefa sztabu Okręgu Generalnego Krakowa
1920 III – VI – dowodził 8 dywizją piechoty
1920 V 1 – otrzymał awans na generała podporucznika zatwierdzony w stopniu z dniem 1 IV 1920
1920 VI – został zastępcą szefa Departamentu I Ministerstwa Spraw Wojskowych
1920 XII – 1921 VIII – pełnił funkcję szefa Departamentu I Ministerstwa Spraw Wojskowych
1920 V 3 – awansował na stopień generała dywizji zweryfikowany ze starszeństwem z dnia 1 czerwca 1919
1921 IX - 1922 IX – był szefem Administracji Armii
1922 VIII 25 – Naczelnik Państwa i Naczelny Wódz mianował go dowódcą Okręgu Korpusu Nr V w Krakowie
1922 IX 10 – objął stanowisko dowódcy Okręgu Korpusu V w Krakowie
1923 XI 9 – został odwołany ze stanowiska w związku z wypadkami krakowskimi
1924 VI 30 – został przeniesiony w stan spoczynku
1925 IV 30 – wyrokiem Wojskowego Sądu Okręgowego nr V w Krakowie został skazany na trzy miesiące twierdzy
1926 – został członkiem zarządu Ogniska Krakowskiego YMCA
źródła:
Józef Buszko, Powstanie Krakowskie 1923 roku, Kraków 1973
Tomasz Marszałkowski, Zamieszki, ekscesy i demonstracje w Krakowie 1918-1939, Kraków 2006
Tadeusz Kryska-Karski i Stanisław Żurakowski, Generałowie Polski Niepodległej, Editions Spotkania, Warszawa 1991