Dzisiejsza data:

Żałosna kamoena na powódź gwałtowną w Roku Pańskim 1605 

(...)

A nad to wszystko, kogo dziś nie trwoży

Mokra śmierć w oczach, i taki gniew boży?

Powódź już w domy i pańskie świątynie,

                      Gwałtowna płynie.

Już dawno słońce chmury nam zakryły,

A niepogody z plutą pobudziły,

Bystre potoki z gór szumiąc spadają,

                        Świat zalewają.

Rzeki w około i pienista Wisła,

Na szkodę ludzką z brzegów swoich wyszła,

Szerzy się plaga od Boga posłana,

                        Dawno słychana.

Przejazdów inszych nie masz tylko łodzie,
Promy a czółny pływają po wodzie;
Gdzie stąpisz tam bród, kędy okiem wejrzysz,

                         Wody nie przejrzysz.

Leją deszcz chmury zawsze bez przestania,

Kładą się sady z obłoków trzaskania,

Pioruny biją i w kościelne gmachy,

                        Zkąd wielk, strachy.

Co były wyschły źrzódła się otwarły,

Szerokich włości ozdobę pożarły;

Chleb zginął ludziom, i bydłu pastwiska,

                      Głód wszystkich ściska.

Ryby po łąkach odległych pływają,

Pasterze z bydłem w góry uciekają,

Drugie zostało w pośród wody srogiej.

                      Żonki ubogiej.

Zwierzętom knieje wszystkie się zalały,

Z których uchodzą na wysokie skały;

l tych mieszkańców leśnych wziął w swe troki,

                      Strach wielkooki
Narzeka smutno na gniaździe wróbl mały,
Obroku swego dawno mu nie dały
Zawarte plutą nędznice maciory,
                      Odziane pióry.

Gołębie płoche próżne gniazda mają,

Po gołębińcach żałośnie stękają;

Żaden dla siebie i dla młodych dzieci,

                      W pole nie leci.

(…)

           Grochowski Stanisław