Barcelona
Obudziłem się nagle w „Barcelonie"
Pan Jasio nerwowo
Roznosił piwo
Jak zwykle
Nie wydając reszty
Galaretka wieprzowa
Trzęsła się ze strachu
Gdy przy drugim stoliku
Usiadł donosiciel
Wojtek Bellon
Wciąż chciał
Wyjechać z „Barcelony"
W góry
Lecz coś go trzymało
Potem przyszedł
Andrzej z Musiałem i Jurkiem Gizellą
Uśmiechali się stypendialnie
Wtedy jeszcze mieliśmy
Paszporty do młodości
Takie radosne
Adam Ziemianin