Claude Gabriel de Choisy
(27 I 1723 Moulins, Francja – około 1800)
oficer francuski, instruktor wojsk konfederacji barskiej
biogram
Był pułkownikiem w armii francuskiej, przybył do Krakowa w grupie francuskich oficerów w celu wsparcia konfederatów. Został przydzielony do twierdzy tynieckiej, po obronie przed wojskami rosyjskimi i królewskimi objął jej dowództwo.
Z opracowania dr Rafała Zgorzelskiego:
„Około godziny 1:00 w nocy wyruszył z Tyńca z 600 ludźmi, przeprawił się przez Wisłę i korzystając z pomocy przewodnika podszedł pod mury miasta. Dokonał podziału swego oddziału na dwie grupy, z których pierwsza miała przejść tunelem, a druga zamurowaną przez Rosjan i wyburzoną przez jego ludzi w mieście bezpośrednio przed nadejściem konfederatów furtą.
Część żołnierzy zabłądziła, ale znalazła oddział de Choisy, do którego następnie przyłączyła się również grupa konfederatów wyznaczonych do zdobywania zamku przez kanał. Niestety, de Choisy stwierdził, że w jego szeregach brakuje około 180 żołnierzy i 6 oficerów - podjął decyzję o odwrocie, ponieważ okazało się, iż furta, która miała być zburzona, była nadal zamurowana.
Wydawało się, że akcja spaliła na panewce. Wycofując się do Tyńca usłyszał wybuchy i strzały. Myślał, że to Rosjanie wycinają zagubionych konfederatów i jakże duże było jego zdziwienie, gdy dowiedział się od posłańca o zajęciu zamku przez swoich zaginionych żołnierzy.
Wyruszył natychmiast z 400 konfederatami z powrotem do Krakowa, aby odeprzeć potencjalny szturm Rosjan. De Choisy wyznaje swojemu przełożonemu, baronowi de Viomenil, że zdobycie Wawelu było zasługą tej zagubionej w mrokach nocy grupy żołnierzy konfederackich dowodzonej przez siostrzeńca de Viomenil'a, Saillant'a oraz Despres'a.”
Podczas ataku na zamek wzięto do niewoli 91 Rosjan, w tym majora i dowódcę garnizonu.
Przytem nadzwyczajnie obfite we wszystko magazyny, które są pewno warte dwa miliony, możnaby tu tysiąc koni przez całą zimę karmić; mamy przetem wiele zboża, mąki i amunicyi; a teraz właśnie melduje mi pan Despres, że wynalazł wielki zapas sukna zielonego i że mogłoby być użyte na mundury strzelców.
Galibert w opublikowanym w ramach Wspomnień, listów i raportów urzędowych, Dziennik oblężenia zamku krakowskiego urzędowanie prowadzony przez pana Galibert, oficera francuzkiego w służbie konfederacyi barskiej opisuje, że konfederaci „w magazynach znaleźli dwadzieścia cetnarów prochu, znaczną ilość ołowiu, lecz ani jednej skałki karabinowej. Było tam także ósmset worów żyta, sto worów pszenicy, tysiąc worów owca, wielka ilość siana, dwadzieścia postawów sukna różnego gatunku, dwieście polnych namiotów, pięćdziesiąt wozów, lecz ani odrobiny mięsa lub mąki".
Podczas tego starcia zginęło 120 Rosjan, bez strat własnych.
De Choisy dzielnie bronił twierdzy odpierając szturmy i organizując wycieczki własnych oddziałów poza mury zamku. Na niewiele zdawały się także sztuczki Suworowa oraz tworzenie zapor z ludzi, z mieszczan i okolicznych chłopów, pędzonych przed oddziałami rosyjskimi w kierunku Wawelu.
Sytuacja konfederatów skomplikowała się wraz z nadejściem Łopuchina i Drewitza, co zmusiło do odwrotu Pułaskiego i Kossakowskiego. De Choisy informował również barona de Viomenil'a w liście pisanym na zamku krakowskim w dniu 29 lutego 1772 roku o potężnych szturmach moskiewskich na Wawel, o błyskawicznym kurczeniu się zapasów żywności oraz zwiększaniu liczby rannych, dla których nie było lekarstw. Ich liczba wzrosła wkrótce do 200 osób.
De Viomenil upoważnił de Choisy do honorowej kapitulacji, jeśliby zaszła jej potrzeba. Tym bardziej, że nie było jakiejkolwiek mowy o udzieleniu obrońcom Wawelu wsparcia, a Rosjanie otoczyli zamek szczelnym kordonem i nie wyrażali zgody na umożliwienie dostarczenia konfederatom lekarstw.
Konfederaci angażują jeńców rosyjskich, pomiędzy którymi znajdują się posiadający różne rzemiosła w produkcję chleba i kul. Galibert pisze, że Suworow nie zgodził się „na szczęście na wymianę niewolników bez nich bowiem bylibyśmy już przymuszeni się poddać, bośmy mieli zboże a nie mąkę, a działa bez kul”.
Żołnierze z naszej załogi pobierali tylko półtora funta chleba i funt kaszy. Chleb piecze się z żyta na razie zmielonego, a kasza jestto jęczmień utłuczony, który się gotuje w wodzie ze solą, bo soli mamy dostatecznie. Oficerowie zaś pobierają dziennie po pół funta mięsa krowiego lub ćwierć funta słoniny, do wyboru. Drób jest tylko używany dla żołnierzy rannych i chorych i dla nich dobiera się najlepszy chleb; przy tem dostają sześć uncyj mięsa krowiego; nikt nie ma łóżka, wszyscy spać muszą na sianie.
Tak wyglądały warunki życia obrońców Wawelu, którzy zaangażowali do prac z nią związanych również znajdujących się w zamku dwieście mieszczan i mieszczanek. Wszelkie informacje, jakie docierają na Wawel są dostarczane przez miejską przekupkę. Konfederaci bronią dzielnie zamku i cieszą się, że Rosjanie nie dysponują armatami ciężkiego kalibru, które niechybnie szybko załatwiłyby sprawę.
Zwrócono się do Suworowa z prośbą o możliwość sprowadzenia do twierdzy lekarstw, ale ten w zamian przysłał 12 funtów tytoniu. W szeregi obrońców zamku wdaje się zwątpienie, rozpoczynają się dezercje, dwóch rozbójników podejmuje również, nieudaną, próbę zamachu na dowódcę.
W dniu 29 lutego 1772 roku Rosjanie rozpoczynają szturm generalny, podczas którego konfederaci wystrzeliwują z armat 388 razy, 30 tysięcy naboi, bronią się zaciekle, używając bagnetów i kamieni zrzucanych z murów.
Sytuacja obrońców staje się coraz bardziej dramatyczna. Z notatek sporządzonych przez Galiberta między dniem 8 marca a 1 kwietnia 1772 roku dowiadujemy się, że oficerowie, chorzy i ranni drogo przepłacają wrony i wróble, z których sobie rosół gotują. (...) Zarzynają konie, i mięso z nich rozdają, po trzy uncye dziennie żołnierzom a po pięć oficerom (...) Cała załoga jest okryta plugawym owadem, bo wszyscy tylko mają po jednej koszuli (…) Z braku kaszy rozdają teraz barszcz z osepki owsianej; robią go dziesięć baryłek z jednej ćwierci owsa, a nasi żołnierze gotują w nim mięso końskie i z chlebem je jedzą.
Rarytasem wydaje się kolacja zorganizowana przez de Choisy dla oficerów, gdzie „po kilku potrawach z mięsa końskiego, dał nam jako najlepszy specyała pasztet składający się z combra kociego, siedmiu wron i siedemdziesięciu wróbli (...) Za wróbla płacimy franka, a za wronę do czterech franków (...) oficerowie i żołnierze zamiast tytuniu palą siano, a z palonego żyta robią sobie tabakę (...) dla braku obuwia cały garnizon chodzi boso”.
W obliczu krachu polityki polskiej (I rozbiór Rzeczypospolitej) oraz zupełnej klęski konfederacji de Choisy był zmuszony poddać twierdzę. Złożenie broni przez konfederatów miało nastąpić w trzy dni po zaprzestaniu działań zbrojnych.
Jeżeli któraś ze stron nie dotrzymałaby warunków umowy to straciłaby ona ważność, w zamku Suworowa mieli reprezentować komisarze, zobowiązał się on także zorganizować wozy i konie dla oficerów konfederackich, którzy mieli przekazać rosyjskiemu generałowi w nienaruszonym stanie zawartość magazynów.
Rosjanie przyrzekli traktować po ludzku chorych i rannych żołnierzy konfederackich. Punktualnie o 11:30 w dniu 26 kwietnia 1772 roku ludzi Suworowa mieli obsadzić bramę zamkową, co też nastąpiło.”
Cytat z opracowania dr Rafała Zgorzelskiego ZAPOMNIANY EPIZOD Z DZIEJÓW KONFEDERACJI BARSKIEJ W KRAKOWIE
Rosjanie nie dotrzymali warunków zawartej ugody, która zakładała uwolnienie po złożeniu broni żołnierzy obleganej twierdzy, i wywieźli ich na Syberię.
Z niewoli rosyjskiej powrócił do Francji latem 1773 roku.
Brał udział w wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych, następnie aż do dymisji służył w wojsku rewolucyjnej Francji.
kalendarium
1768 - został pułkownikiem w armii francuskiej
1771 - przybył do Krakowa
1771 XII - nabył niewielki domek w pobliżu zamku, z którego robił podkopy
1772 II - w nocy z 1 na 2 zorganizował wypad z Tyńca na Kraków i opanował Wawel
1772 IV 23 - podpisał kapitulację
1772 IV 26 - wraz z innymi konfederatami dostał się do niewoli rosyjskiej
1773 - latem powrócił do Francji
1792 - podał się do dymisji