Dzisiejsza data:

Stefan Żeromski

Maurycy Zych, Józef Katerla

(14 X 1864 Strawczyn koło Kielc – 20 XI 1925 Warszawa)

pisarz

1889 VI 16 - dla poddania się zabiegowi operacyjnemu dłoni po raz pierwszy przybył do Krakowa

           Jedna, druga stacja i przeciągły świst daje znać, że widać Kraków. Głęboka jakaś pokora, skupienie duszy i nie to radość, nie smutek, ale cześć głęboka zmusza cię, że zdejmujesz kapelusz i patrząc na wysokie wieże wyłaniające się z oddali w głębi duszy swej szepczesz: Domine, non sum dignus ...

           Chodził długo urzeczony po mieście: nie jak turysta, ale jak lunatyk idei: Począłem włóczyć się po mieście, wciągać w siebie tę atmosferę polską, z kamieni, z domów, z wież wiejącą starożytność i na godzinę odrzuciłem wszelkie myśli inne, prócz rozkoszy oddychania tym miastem ducha, tego „centrum polszczyzny”. Czasami jak idiota stawałem na widok białych orłów i pogoni ratusza i przyglądałem im się długo. To wy tak wyglądacie, to wy takie? Tak – ja, patriota czerwony, człowiek mający 24 lat, inteligentny, marzyciel – pierwszy raz widziałem herb narodu. O, Moskale, przyjaciele Moskale, bracia Moskale – niech was cholera trzebi co rok! ...

           O swej bytności na Wawelu: Ze czcią, drżącymi palcami dotykasz marmurów i szepcesz w głębi duszy swojej: - O, najjaśniejsi!...

Stefan Żeromski, Dzienniki, wyd. 2, t. 6, Warszawa 1966, s. 188, 195

1892 I 12 – 18 – przebywał w Krakowie, gdy przejeżdżał przez miasto w drodze do Szwajcarii

          W listach do narzeczonej Oktawii Rodkiewiczówny cierpkimi słowami krytykował życie krakowskie:

1892 I 13W Krakowie drogie życie – prawdopodobnie ukłony do ziemi kelnerskie tak drogo kosztują. Wczoraj z pół dnia szukałem pewnego młodego pana literata, który kiedyś poznał się ze mną w Warszawie, ale go nie znalazłem. Mieścina, jak naparstek, a znaleźć kogoś - nie ma sposobu, bo żadnych biur adresowych nie można nawet wynaleźć.

1892 III 9 – opisując pogrzeb Pawła Popiela: Gdybyś tu była i gdybyś widziała tę nagą głupotę, tę bezczelną podłość, to nadużycie słowa, tę pompę idiotów – śmiałabyś się do rozpuku, jak ja. Galicja – Kraków, to niewyczerpane źródło humoru, to po prostu sam humor, potrzebujący opisu. Dookoła nędza, głód, ciemnota – i ci … w swoich kontuszach i … kitach.

1892 IV 17Gród jezuitów

          Kraków po Lwowie robi wrażenie starych bezużytecznych ruin, stojących obok zabudowań pożytecznych i pałacu. Ale on ma swój urok, stary urok …

...

            Obrzydłe to miasto! Nędza kłaniająca się do ziemi wszystkiemu, co błyszczy – i zbytek, ten galicyjski ton, zakała naszego życia... … Obce tu życie i – powiedzieć trzeba – trochę błazeńskie: złości, na każdym kroku spotkana, jakaś przesadna a fałszywa usłużność, gadulstwo w gazecie, wykręcanie się sianem w kwestiach zawiłych, a szerokie i długie deklamacje w najprostszych.

S. Piołun-Noyszewski, Stefan Żeromski, Warszawa 1928, s. 192, 213, 228, 240

1915 II 20 – w Teatrze Słowackiego prapremiera Sułkowskiego, część I

1920 – z jego inicjatywy powstał Związek Zawodowy Literatów Polskich

czytaj więcej culture …