Dzisiejsza data:

Kazimierz Wojciech Witkiewicz

(23 XII 1880 Warszawa – 21 X 1973 Kraków)

malarz, grafik książkowy, bibliotekarz, bibliofil

biogram

          Zamieszkał w Krakowie, studiował malarstwo w krakowskiej ASP u T. Axentowicza. Został bibliotekarzem, następnie kierownikiem Biblioteki Muzeum Przemysłowego, które później zmieniło nazwę na Miejskie Muzeum Techniczno-Przemysłowe im. A. Baranieckiego (po II wojnie światowej Państwowe Muzeum Przemysłu Artystycznego). Po włączeniu zbiorów do Biblioteki ASP został jej dyrektorem. Był organizatorem Rycerskiego Zakonu Bibliofilskiego z Kapitułą Białego Kruka. Po II wojnie światowej podjął starania o utworzenie Muzeum Książki i Sztuki Drukarskiej.

           Jako profesor ASP wykładał historię książki. Zajmował się projektowaniem ekslibrisów, grafiki i opraw książkowych. Członek wielu towarzystw i organizacji w tym członek Związku Bibliotekarzy Polskich i ZPAP. Laureat wielu nagród i odznaczeń.

           Został pochowany na Cmentarzu Rakowickim.

Robert Jarocki, fragment opowieści o Jerzym Jarockim „O Jurku prawie wszystko”:

           Po bankructwie mamy wyłoniło się pytanie: z czego ma żyć? Jurek przez pewien czas popierał konkury dyrektora Muzeum Przemysłu Artystycznego w Krakowie, Kazimierza Wojciecha Witkiewicza, malowniczej postaci już funkcjonującej przed I wojną światową. Ów wpływowy towarzysko dyrektor muzeum, jakoś spowinowacony ze Stanisławem Witkiewiczem, ojcem późniejszego Witkacego, w siedemdziesiątej wiośnie życia oświadczył się naszej mamie, proponując jej jako wdowiec małżeństwo. Dla zademonstrowania swoich możliwości pojawiał się dość często na Starowiślnej z rewelacyjnymi dla tego okresu prezentami. Były to zazwyczaj kilogramy podsuszanej kiełbasy, pierwszorzędne salcesony, a nawet niekiedy szynka i polędwica parzona. Kwiatów nigdy nie przynosił.

           Skąd u Witkiewicza taki rozmach? Zawdzięczał go Leninowi… A było tak. Gdy Włodzimierz Uljanow zamieszkał wraz z żoną Nadieżdą Krupską pod Tatrami, ponoć zetknął się kiedyś przy Wodogrzmotach Mickiewicza z powracającym z Pięciu Stawów młodym Kazimierzem Witkiewiczem, przyjacielem Stryjeńskiej i Skoczylasa. Nieważne migawkowe spotkanie, przynajmniej do sierpnia 1914 roku. Gdy wybuchła wojna pomiędzy Rzeszą Niemiecką, sojuszniczym Cesarstwem Austro-Węgierskim a Rosją Romanowów, poddany rosyjski, niejaki Uljanow, automatycznie został oskarżony o szpiegostwo i osadzony w areszcie w Nowym Targu. Władająca nieźle polskim Krupska wszczęła alarm. Dotarła, być może poprzez Witkiewicza, do polskich posłów do parlamentu w Wiedniu, ci zaś do kolegów socjaldemokratów austriackich. Nastąpiła skuteczna interwencja u odpowiedniego ministra, a ten polecił staroście powiatowemu w Nowym Targu zwolnić z aresztu Uljanowa, wraz z decyzją o jego ekspulsji z Austro-Węgier. Uljanowowie jak wiadomo wrócili do Zurychu w Szwajcarii, skąd przed paroma laty przyjechali do Krakowa, a potem Poronina.

           Po 1945 roku, w miarę jak Kazimierz Wojciech Witkiewicz zorientował się w znaczeniu tej historyjki z sierpnia 1914 roku (być może nagłośnionej przez Bolesława Drobnera, ministra w rządzie lubelskim), poczuł się ważną dla partii w Krakowie osobą. Okazał się bezcennym eksponatem przy każdorazowych obchodach bolszewickiego Października i kolejnych rocznic urodzin Lenina. Świetnie się prezentował za stołem prezydialnym ze swoją siwawą bródką, godnościowym chrząkaniem i szerokim spojrzeniem niebieskich oczu. Ważna też była opinia, że reprezentuje krakowskie sfery artystyczne. Stąd też władze dbały, żeby mu niczego nie brakowało, zwłaszcza deficytowych wtedy wędlin. Przeżył Bieruta, Gomułkę, dociągnął do wczesnego Gierka. Zawsze za stołem prezydialnym. Z punktu widzenia Jurka Witkiewicz byłby bardzo atrakcyjny jako mąż naszej mamy. Był bowiem posiadaczem ogromnego zbioru starych książek i obrazów. Jurek przekonywał mnie, abym w rozmowach z wahającą się mamą zwrócił jej uwagę na te właśnie atuty starego Witkiewicza. Zwłaszcza że miał on już 70 lat, a mama dopiero 50.

           Mama się jednak nie zdecydowała, bo Witkiewicz budził w niej jakąś odrazę nieustannym głośnym wycieraniem nosa. Poza tym obawiała się, że on szybko zniedołężnieje i będzie musiała opiekować się niekochanym mężem.

           Niezbadane są jednak wyroki Boskie. Witkiewicz przeżył naszą mamę o dziesięć lat, będąc od niej starszy o dwadzieścia…

           Tak czy owak, mama, po bankructwie sklepu z artykułami biurowymi, szukała rozpaczliwie środków utrzymania. I wówczas jednak wpływowy Witkiewicz pomógł. Jego autorytet sprawił, że otrzymała pracę w miejscowej gastronomii. Była to posada blokierki (kasjerki) w restauracji Żywiec na ulicy Floriańskiej.

wybrane publikacje:

1917 - wydał tekę Prace graficzne (z W. Wyrwińskim)

kalendarium

1902 - 1913 - studiował malarstwo w krakowskiej ASP

1904 – zamieszkał w Krakowie

1912 - 1939 - pracownik biblioteki Muzeum Przemysłowego

1913 - współzałożyciel Warsztatów Krakowskich

1922 – współzałożyciel i prezes (1922 - 1962) Towarzystwa Miłośników Książki (TMK) w Krakowie

1925 - 1932 - redaktor miesięcznika „Rzeczy Piękne"

1930 I 13 - organizator Rycerskiego Zakonu Bibliofilskiego z Kapitułą Białego Kruka, odbyło się zebranie założycielskie

1938 - 1939 - redaktor czasopisma TMK - „Silva Rerum"

1938 – odznaczony Krzyżem Niepodległości

1945 - 1950 – kierownik biblioteki Państwowego Muzeum Przemysłu Artystycznego 1951 – 1963 – dyrektor Biblioteki ASP

1954 – został profesorem ASP

1956 – odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski

1965 – został członkiem honorowym Association Internationale de Bibliophilie w Paryżu

źródła:

Encyklopedia Krakowa, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa – Kraków 2000